Hola hola, dopiero zaczynamy!
Pamiętacie jak jakiś czas temu opowiadałam Wam o trzeciej części cyklu "Czarny mag" od Rachel E. Carter?
Jeśli nie, śmiało zajrzyjcie.
Bo dzisiaj pochylimy się nad tomem, który wieńczy tą serię. Tomem, którego byłam tak samo ciekawa, co się go bałam.
Oto dzisiejsza premiera od wydawnictwa Uroboros.
A mowa o: "Czarny mag. Ostatnia Walka"
~ * * * ~
Od razu uprzedzam osoby, które nie znają jeszcze całości serii.
Czytacie na własną odpowiedzialność!
Oczywiście nie będę opowiadać fabuły, nie mniej...
Akcja zaczyna się właściwie w tym samym miejscu, gdzie skończyła się w części poprzedniej, czyli "czary mag. Kandydatka".
I tu muszę szczerze powiedzieć, pierwsze kilkadziesiąt, no do około 100 stron niestety, ale bardzo mi się dłużyło.
Bynajmniej nie chodzi o to, że jest źle napisana, bo Małgorzata Fabianowska jako tłumacz zrobiła naprawdę dobrą robotę i sam tekst jest pełen emocji.
Emocji głównej bohaterki, które wręcz oplątują czytelnika niczym macki ośmiornicy.
Naprawdę.
Rozdarcie i to w jakim stanie jest Ryiah, autorka i tłumaczka oddały w taki sposób, że aż samemu się to zaczyna odczuwać.
I nie do końca jest to dobre 😉 dlatego też ja się tego bałam. Niestety, jestem osobą, która bardzo wczuwa się w bohaterów i niezmiernie trudno było mi znosić to, co działo się na początku.
Ale!
Jak to potem rusza z kopyta! Jak nie zacznie pędzić! Jak nie porwie czytelnika ze sobą!
No bez szalupy ratunkowej nie podchodź, bo nurt wartkiej akcji porwie i nie wypuści.
Serio.
Sprawdzone info.
Rachel E. Carter nie bierze jeńców. Nie ma, że boli. Musi boleć. I boleć będzie srogo, oj srogo.
I to nie jedną, nie dwie osoby.
I nie tylko mowa tu o bólu fizycznym (bo przecież wiadomo, że z fizycznym człowiek sobie umie całkiem dobrze poradzić. Psychiczny za to, uuuu... to inna para kaloszy).
Zgodzę się z tym, co powiedzieli u siebie w filmie Czytacz z Czytaczową: nie spotkałam jeszcze serii dla młodzieży, w której para zakochanych przechodziłaby to, co przechodzą Ryiah i Darren.
Czy t wszystko skończy się dla nich i Jeraru pomyślnie?
A, to już zobaczcie sami!
Ja polecam, cały cykl jest naprawdę dobrze przemyślaną i skonstruowaną opowieścią, a "Ostatnia walka" w mojej opinii godnie tą serię zamyka.
A może już macie i tą część za sobą?
Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi odczuciami, jestem mega ciekawa!
Do zobaczenia!